Ruszył nowy rok szkolny, więc dziś kilka słów o diecie szkolniaka, czyli o najbardziej newralgicznym jak dla mnie okresie w życiu dzieci, gdyż właśnie w tym czasie tworzy się najwięcej problemów odżywieniowych.
Dlaczego pojawiają się problemy?
- kończy się żywienie systemowe (żłobek, przedszkole), a zaczyna indywidualne (nawet jeśli dziecko dostaje w szkole obiad to często zdarza się, że nie dopilnowany go nie zje)
- pojawia się bunt i chęć samodecydowania
- presja rówieśnicza, która kończy się często zakupami śmieciowego jedzenia w sieciówkach
- oraz to jak dzieci wyglądają zaczyna mieć większe znaczenie od tego co czują i myślą – i tu zaczynają się problemy psychologiczne, społeczne i zaburzenia odżywiania
Dziś więc wielki apel do rodziców, by zmierzyć się z odpowiedzialnością za dietę dzieci. Nie warto się bowiem pocieszać faktem, że dziecko nie chodzi głodne…widzę często w ręce dziecka drogi telefon i na nogach markowe buty, a pogryza śmieci…Jakość żywienia ma ogromne znaczenie, bo jak już zaznaczyłam powyżej, dzieci w wieku szkolnym są grupą najbardziej narażoną na skutki nieprawidłowego odżywiania.
Co możesz zrobić? Pamiętajmy o prostym i może nieco oldschoolowym narzędziu jakim jest choćby piramida żywienia dla dzieci i młodzieży, gdyż już trzymanie się tych kilku zasad będzie dobrą wskazówką:
- po pierwsze – bazą prawidłowego żywienia dzieci powinny być warzywa i owoce, z naciskiem na warzywa (!), które należy spożywać do każdego posiłku i w każdej formie: przekąsek, zup, sałatek, koktajli. Proste? Chyba nie do końca, gdyż badania pokazują, że dzieci praktycznie wcale nie jedzą warzyw.
- owoce powinny stanowić zabezpieczenie witaminowe, im bardziej różnorodne owoce tym lepiej i nie będę tu trąbić o zwracaniu uwagi na cukry proste, bowiem gdyby tylko rodzice w diecie dzieci zamienili słodycze i słone przekąski na owoce, to mielibyśmy samych stypendystów, Einsteinów i Lewandowskich. Nic tak bowiem nie zabija od strony dietetycznej flory jelitowej, połączeń neuronowych i charakterów naszych dzieci jak przetworzona żywność.
- kolejna rzecz to pełnoziarniste produkty, bowiem nie samą bułką i ziemniakiem człowiek żyje, a tak nie raz w domowej monotonni dietetycznej to wygląda. Zazwyczaj dieta typowego dziecka szkolnego to: na śniadanie kanapka, na drugie śniadanie kanapka lub drożdżówka, na obiad ziemniaki z mięsem, potem deser w formie słodyczy i na kolacje co pewnie nikogo tu nie zaskoczy …kanapka…a przecież wystarczyłoby dwie porcje pieczywa zamienić na owsiankę jaglankę czy kaszę i dieta zyskałaby walory prozdrowotne
- wapń – przy dzisiejszej fobii mlekowej i nietolerancji mleka warto poszukać produktów wysoko wapniowych – Dlatego pamietajmy o nabiale, jeśli go nie chcemy czy nie tolerujemy o zastępnikach roślinnych, ale fortyfikowanych w wapń, ale i o rybach z ośćmi, fasoli, płatkach owsianych, orzechach, nasionach czy choćby wysoko zmineralizowanych wodach z wapniem.
- najważniejsze w diecie dziecka są oczywiście białko i tłuszcze i to ubrane w odpowiednią ilość kalorii. W gabinecie większość dzieci, z którymi się spotykam, niezależnie od tego czy mają nadwagę czy niedowagę czy są na dietach leczniczych czy interwencjach żywieniowych najczęściej są starcie niedożywione…mimo tego, że się je karmi…i one jedzą…to jakość i ilość pożywienia nie spełnia ich zapotrzebowania…i to latami….i stąd (a nie tylko przez komputery) problemy z nauką i socjalizacją, brak koncentracji i problemy z pamięcią, depresją i słabą odpornością.
- szczególną jeszcze uwagę zwracam tu rodzicom młodych sportowców…gdyż ich zapotrzebowanie na kalorie znacznie wzrasta i tu już koniecznym jest wprowadzenie jakości na najwyższym poziomie, a i niejednokrotnie suplementacji.
Dlatego dziś z głębi matczynego serca i z dietetyczną misją edukacyjną apeluję, by planując zakup zeszytów, długopisów i repetytoriów do szkoły – bo nadciąga egzamin ósmoklasisty czy matura – zaopatrzyć nasze dzieci w siły witalne i mentalne, które czerpać będzie właśnie z pożywienia. Warto poświęcić popołudnie na zaplanowanie posiłków, pudełek i rozplanowanie domowego cateringu i oczywiści zachęcić do uczestnictwa w tym dzieci, bo dieta (czyli sposób odżywiania) jest i będzie z nami całe życie i im szybciej cała rodzina nabierze zdrowych nawyków i umiejętności szykowania posiłków z produktów, a nie z gotowców, tym łatwiej i zdrowiej będzie się żyło.